czwartek, 22 stycznia 2015

chapter one

Leżałam na łóżku rozmyślając co robi teraz mój idol-Neymar.Tak naprawdę w moim otoczeniu nie wie nikt  że jestem jego wielką fanką nigdy nie przyznawałam się do tego a właściwie too  czemu?? Nie lubię rozmawiać o tym kogo uważam za swój autorytet.Mieszkam w wielkim domu w Barcelonie z moim bratem Martinem Garrixem tak, tym  słynny  muzykiem. Martin około 4 miesięcy temu znalazł miłość swojego życia Rafaele ,ogółem bardzo ją lubię .Świetnie się z nią dogaduję, często chodzimy razem na zakupy, oglądamy film czy idziemy wieczorem na spacer .Zawsze o  wszystkim mogę jej  powiedzieć.Co do mojego brata jest to człowiek który bardzo mnie wspierał kiedy dowiedział się, jeszcze kiedy mieszkaliśmy w Holandii, że mam raka na szczęście okazało się że to nie złośliwy, i mogę normalnie żyć przyjmowałam   chemię i po kilku miesiącach choroba uległa.Nikt oprócz mojej rodziny nie wiedział o chorobie.I dobrze. Czasami nawet dziękuję Bogu że miałam tego raka, ponieważ właśnie wtedy poznałam moją pasję do tańca teraz jestem najlepszą tancerką na świecie. Tak naprawdę to przez moją chorobę uświadomiłam sobie że właśnie taniec to moje życie .Choroba minęła ,co się stało się że moi rodzice przestali się dogadywać. Mijały  miesiące ciągłych kłótni aż wreszcie  rozwiedli się. Tak naprawdę byłam szczesliwa z tego powodu. Tego co się stało bo tato bardzo żle  traktował naszą rodzinę . Gdy miałam 14 lat moja mama wzięła  ślub i wiedzie dotąd szczęsliwe zycie ze swoim partnerem. Cieszę się że tak się to wszystko sie skonczyło. Dwa lata temu  przeprowadziłam się do Barcelony co prawda chodzę jeszcze do szkoły ale jest to szkoła "uzupełniająca cała dotychczasową naukę’
Moje rozmyślanie przerwało ciche pukanie do dzwi.
Wlazł!    -krzynełam,domyślam sie ze moje wrzasniecie bylo tak ostre ze w pobliskich domach i autach właczyły  się alarmy .
-Nie dzrzyj ryja kochanie   -przed soba ujrzałam martina
-No wiesz co tak do swojej siostry  -zza martina wyłoniła sie jak zwykle Rafaela.
-Ładnie wygładasz   - z uśmiechem na twarzy spohrzałam na Rafaele
-Dziekuje, niunia,jak juz tu jestesmy chcialam ci powiedziec ze za dwa dni przychodzi mój brat,zeby poznać Martina i ciebie,bedzie okolo godziny 15 tak wiec mam nadziehe ze nie masz nic zaplanowanego na ten dzien  -powiedziala na jednym wdechu Rafaela.
-Nie nic nie planowałam na ten dzien takze jestesmy umówien  i-rzekłam z pogodą
Pogadalismy jeszcze chwile  -w zasadzie nic ciekawego. Wyszli z mojego pokoju z hukiem zamykając za soba dzwi.Bylam strasznie zmęczona dzisiejszym dniem wiec bez dluzszego myslenia w zasadzie nad niczym,jak to mowią myslenie o 'niebieskich migdałach',pobiegłam wręcz do toalety aby orzezwic moje cialo-zimnym prysznicem.
Ustawilam sobie tak zimną wodę zechyba  nadawała  by sie na splasha.Gdy wykonałam juz te wszystkie czynnosci zwiazne glownie z toaleta,to zaczelam sie szykowac do snu.Przejzalam ig,i fb .Nic ciekawego.Oczy same chcialy juz spac wiec niechcialam im juz tego utrudniac wiec ulozylam sie wygodnie na moim wielkim łożu i usnełam...




Heii! witam was na moim blogu z opowiadaniami o Neymarze:) mam nadzieje ze dobrze
mnie przyjmiecie:)
zapraszam do komentowania mojego pierwszego rozdziału,mam nadzieje ze bedziecie czekali na nowe rozdziały:) 
do zonbaczenia w nastepnym poście:)
Ps.Musiałam wstawić tego mema:):)